Zachowanie równowagi pomiędzy pracą a życiem prywatnym to w pędzącym świecie prawdziwe wyzwanie. Koncepcji jak osiągnąć pożądany złoty środek jest wiele, a to czy się sprawdzają, zależy od indywidualnych czynników. Pracownicy korporacji Procter&Gamble, znanej przede wszystkim z produkcji środków czystości i kosmetyków, znaleźli swój własny sposób na złapanie oddechu i z powodzeniem stosują go od ćwierćwiecza.

Postawili na sport, a dokładnie na najpopularniejszą dyscyplinę sportową – piłkę nożną. Od ponad 20 lat raz w roku pracownicy P&G różnego szczebla i z oddziałów rozsianych na wszystkich kontynentach spotykają się na swoich własnych mistrzostwach świata w piłce nożnej. To uczestnicy sami decydują, o tym, gdzie w danym roku odbędą się mistrzostwa. Rok temu była to Lizbona, wcześniej imprezę gościły takie miasta jak Wiedeń, Londyn, Rzym czy Paryż. Pierwsza edycja odbyła się w 1992 roku we Frankfurcie. Kilka dni temu taki turniej z udziałem ponad 750 uczestników z 25 krajów odbył się w Polsce a dokładnie we Wrocławiu.

- Cieszymy się, że ta największa sportowa inicjatywa pracowników Procter & Gamble trafiła do Polski i od razu do Wrocławia. Jako rodowity wrocławianin jestem dumny, że organizujemy ją właśnie tutaj – mówi Krzysztof Kopertyński, dyrektor agencji sportowej Road to Sport, odpowiedzialnej za przygotowanie tegorocznej edycji turnieju. - Rozgrywki odbywają się w kategorii kobiet i mężczyzn. Dla nas - organizatorów nie ma znaczenia kraj pochodzenia pracowników, ważne jest zgłoszenie się grupy, która na turnieju będzie reprezentowała jedną drużynę” – tłumaczy Kopertyński.

Takie rozwiązanie sprzyja integracji, jest ponadnarodowe i pozwala wystartować w turnieju również tym zawodnikom, którym w swoim miejscu pracy nie udało się zebrać wystarczającej liczby chętnych do gry. I tak np. we wrocławskiej edycji spotkały się połączone siły Anglii i Hiszpanii czy drużyny występujące pod nazwą Northern Europe, w skład których wchodzili zawodnicy z Wielkiej Brytanii i wszystkich krajów nordyckich.

Turniej przeprowadzono na gościnnych obiektach Akademii Wychowania Fizycznego i Młodzieżowego Centrum Sportu. Podczas dwóch dni zawodów rozegrano blisko 200 meczów toczących się na 8 boiskach. Każdy mógł z trybun dopingować wybraną drużynę. Zwłaszcza, że pięknych zagrań nie brakowało.

- W turnieju nie ma żadnych limitów wiekowych. Liczą się dobre chęci, chociaż warto umieć kopnąć piłkę w miarę prosto – śmieje się Krzysztof Marchlewski z oddziału P&G z Warszawy. To moje siódme mistrzostwa świata. Pierwszy raz w Polsce, pierwszy raz u siebie. Cieszę się, że postawiliśmy na piękny Wrocław. Zaufaliśmy organizatorom, wrocławskiej agencji Road to Sport i... nie zawiedliśmy się. Grywaliśmy w Wiedniu czy Barcelonie. Na obiektach Steauy Bukareszt i Sportingu w Lizbonie. Wrocław tak sportowo, organizacyjnie jak i turystycznie nie ustępuje nawet o krok - kończy Marchlewski.

Poza rozgrywkami sportowymi na zawodników czekał również urozmaicony program zwiedzania miasta czy wieczór pod hasłem „Polska biesiada”. – Organizacja wydarzenia, na którym międzynarodowe towarzystwo dobrze się bawi, poznaje polskie zwyczaje i czuje się komfortowo w nowych miejscach jest nie lada wyzwaniem. Myślę, że podołaliśmy zadaniu, dostarczyliśmy fajny produkt końcowy i pokazaliśmy kolejnym organizatorom, na co warto zwrócić uwagę. To było dla nas wszystkich świetne doświadczenie – przekonuje Krzysztof Kopertyński, dyrektor generalny Road to Sport.

Z różnych stron spływają pochwały dla organizatorów tegorocznej edycji mistrzostw. To również pokazuje jaki potencjał ma w Polsce branża eventów sportowych. Podsumowując XXV piłkarskie mistrzostwa świata pracowników Procter&Gamble we Wrocławiu jako bardzo udane, dodajmy, że główne trofeum w rozgrywkach mężczyzn wywalczyli Chorwaci, natomiast w klasyfikacji kobiet najlepsza okazała się drużyna Les Ficelles Picardes z Francji.